Jaka korona w godle?

16 grudnia 2006

Wracam uparcie do tematu naszych symboli narodowych, choć poprawniej i zgodnie z ustawą powinienem używać określenia „państwowych” nie „narodowych”. Taka dziwota – PRL te symbole upaństwowił, RP ich do tej pory narodowi jeszcze nie zwróciła.

O Orle, jako godle, wspominałem już. Dziś o jego koronie. W dziejach naszej państwowości nie było takiej korony, jak ta obecna, ale to temat na odrębne opisanie. Męczy mnie rzecz bardziej przyziemna – jaka ta korona właściwie jest na obecnie używanym godle? Niby wiadomo, ale czy na pewno? Zrobiłem drobne porównanie wersji kolorowej i czarno-białej i wyszło… dziwnie…

Mamy oto skan korony wykonany z Dziennika Ustaw, prezentującego obowiązujący wzór godła

Orzeł Biały, skan godła z Dziennika Ustaw

Teraz porównajmy stosowny fragment z odtworzeniem godła prezentowanym w Wikipedii. Wszystko jest tak samo, OK.

Orzeł Biały, wiki

Aby jednak nie bylo wątpliwości dodam, ponownie, tym razem mocno wyostrzony, skan z Dziennika Ustaw

Orzeł Biały, skan godła wyostrzony

Mamy więc jasność co do kształtu korony, zatem jej wersja czarno-biała powinna wyglądać mniej więcej tak jak niżej

Orzeł Biały, godlo - odtworzenie moje

Czy aby na pewno? Okazuje się, że niekoniecznie, bowiem porównanie powyżej zaprezentowanych z dwoma wersjami czarno-białymi, jakie występują oficjalnie, to przekonanie podaje w wątpliwość. Mamy oto wersję wystepującą na banknotach RP, różniącą się zdecydowanie w odtworzeniu środkowej części korony, szczególnie góra.

Orzeł Biały, godło z banknotów RP

Mamy także wersję drugą, używaną przez administrację państwową, zgodną z ową zaprezentowaną wersją”banknotową”

Orzeł Biały, godło uzywane w administracji państwowej

Jaka więc, ta korona w godle, jest obowiazująca?

Projektując znaki firmowe przygotowuje się zawsze wersję kolorową i czarno-białą (monochromatyczną). Nasza ustawa o godle wersji czarno-białej w ogóle nie zawiera. Dla poważnych firm, dbałych o wizerunek, opracowuje się co najmniej Księgę Znaku, a na ogół rozbudowane Corporate Identity, dla prawidłowego korzystania z logo.Uczula się klienta na bezwzględne kontrolowanie prawidłowości stosowania wersji logo, dla zachowania jednolitości wizerunku firmy. Ostrzega się przed rozchwianiem tegoż wizerunku, przez niedopilnowanie właściwej kolorystyki, przypadkowo wprowadzane modyfikacje w znaku – na przykład przez odtworzenia logo ze skanu. A tu taki pasztet…

Dygresja:

Nasi bracia Czesi dbają o własne symbole narodowe i na oficjalnej stronie głowy Państwa Republiki Czeskiej przedstawiono herb wielki i herb maly państwa, barwy, flagę a także proporzec prezydenta http://www.hrad.cz/cz/stat_symboly/index.shtml Dostęp do owych zasobów jest dziecinnie prosty, ze strony głównej. Gwoli zaspokojenia ciekawości zajrzałem na stronę Prezydenta RP, nie moglem jakoś zlokalizować, dopiero po wpisaniu hasła „godło”, do wyszukiwarki wewnętrznej, dane mi było obejrzeć elementy naszej symboliki http://www.prezydent.pl/x.node?id=82. Dla wtajemniczonych? Na marginesie – okazało się że flaga z godłem używana jest przez Polonię amerykańską. Obejrzałem inne strony – strona www Sejmu RP, brak nawet małego godła. Na stronie internetowej Senatu mamy li tylko godło Senatu, nie ma godła państwowe. Nie znalazłem także przedstawień symboliki narodowej na witrynie Kancelarii Premiera Rady Ministrów ani MSZ. Smutne.

PS Więcej o herbie RP na stronie projektu Orli Dom.


Prezenty

7 grudnia 2006

Nastał czas gorączkowego poszukiwania prezentów dużych i małych, więc i ja postanowiłem wspomóc poszukujących owych drobiazgów i podrzucić parę nietypowych propozycji. Zapraszam na moją stronę z gadżetami http://ilustrino.com/gaget1.html , wszystkie opatrzone moimi ilustracjami.

Przyjemnego przeglądania


2 pytania o markę

23 listopada 2006

Co można zrobić dla marki?

Oczywiście reklamować ją – można na przykład tak, za PAP/wp.pl, jak kanadyjska firma Element 21 Golf Co., producent sprzętu golfowego – jej piłeczka golfowa została umieszczona na orbicie okołoziemskiej a fakt wykonania strzału, z pokładu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dokładnie sfilmowany. Piłeczka ma przed sobą co prawda tylko 48 okrążeń Ziemi, zanim spłonie w górnych warstwach atmosfery, ale nie o to chodzi, a właśnie o ten filmik prosto z kosmicznego pola golfowego. Lepsze to niż pomysł, bodaj Coca-Coli, umieszczenia wielkiej, widocznej z Ziemi, reklamy na Księżycu. Choć i pewnie tego doczekamy. Można by, przykładowo, mgławicę Andromedy uformować w wielki napis „Just do it”. Jakby co, bylem pierwszy z tym pomysłem.

Co można zrobić z marką?

Paweł Tkaczyk na swoim blogu serwuje temat „Rozszerzenie marki: tak, ale z głową” http://paweltkaczyk.midea.pl/598/

Przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest postrzeganą wartością marki. Dlaczego nasz markowy produkt postrzegany jest jako lepszy, od porównywalnego produktu konkurencji? Gdzie tkwi jego siła, w czym kryje się różnica? Jeśli uda nam się ją zdefiniować, powinniśmy próbować przenieść tę wartość do nowej kategorii.

Więcej na blogu Pawła. Warto poczytać, również by uświadomić sobie co, tak naprawdę, jest wartością naszej marki lub moze nią być – przykładowe Volvo jako „auto”, czy jednak bardziej „bezpieczeństwo”?


Nazwisko i co dalej

19 listopada 2006

Kwerenda internetowa przynosi czasem efekty niespodziewane. Googlowanie za tematem sprowadza nas na ścieżki poboczne, acz interesujące na tyle, by ten główny wątek gdzieś się zapodział w gąszczu internetowej pajęczyny. Przy okazji takiej właśnie wycieczki w poszukiwaniu „czegoś tam poważnego”, nieopatrzne wpisując zły adres, trafiłem na stronę X. Zaciekawiony podążyłem ścieżynką kolejną i kolejną, od jednej do drugiej strony aż wylądowałem na niepozornej polance. Pod przydługim mianem Serwis heraldyczny Ośrodka Dokumentacji Wychodźstwa Polskiego w Pułtusku krył się, ni mniej, ni więcej, „Słownika nazwisk współcześnie w Polsce używanych” pod red. Prof. Kazimierza Rymuta, a właściwie jego internetowa wersja

Niby nic ciekawego, aliści zafrapowała mnie myśl iluż to moich współobywateli dzieli ze mną nazwisko, jak dziadek twierdził – nazwisko rzadkie, a jak Włoszczyński to musi rodzina, więc tym bardziej korciło. Wynik – 397osób. Hmm…. za dużo rzeczywiście nie jest, zakładając jednak jakieś więzy i koligacje całkiem spora rodzina. W samym warszawskim jest 24 familjantów. Przypomina mi się sytuacja taka, sprzed lat parunastu – pani w banku pyta czemu nie wziąłem od razu większej sumy, za pierwszej bytności godzinę wcześniej, chwila konsternacji, bom wcześniej nie był… i… okazało się mam imiennika.

W częstochowskiem nazwisko powtarza się 51 razy, co i nie dziwota, tu pono było czas pewien gniazdo rodu, jak mawiał dziad mój. Dane, co prawda, prezentują występowanie nazwiska w Polsce na początku lat 90., naturalnie XX wieku. Teraz pewnie nas mniej, gdy niektórzy odeszli na zasłużony a wieczny odpoczynek. A może nas więcej? boć się młodzi podówczas pożenili, mają pewnie dzieci, wnuki….

W kaliskiem, gdziem się rodził, tylko 18, a i to nie potrafię zliczyć do 3 rodziny mi znanej. We wrocławskiem za to, gdziem pacholęciem i młokosem nauki pobierał, najliczniej – :53 osoby. Nietrudno się zliczyć – rodzice, bracia z rodzinami, a i wujostwo z Pisarzowic z potomkami, po linii brata dziadka. No może nie wszystkich,. jeszcze mój ojciec śp, znalazłszy w książce telefonicznej oficera o tym nazwisku, do korzeni wspólnych nie doszedł. Czytam i dumam nad tą rodzinnością. Są te wspólne korzenie? a jak daleko w przeszłość? Ile prawdy w tych zapamiętanych fragmentach opowieści dziadkowych o Łotwie, o kucharzu armiji Napoleona… A co z Poznaniem? A trafiłem spis posesji, z roku pańskiego1972. Wymienia on Krzysztofa Włoszczyńskiego właściciela domu murowanego na Wrocławskiej ulicy, pod nr. 293. Dla ciekawych owego spisu – http://www.bkpan.poznan.pl/biblioteka/JW70/poz-baz.htm Co z żołnierzami armii Hallera w Stanach? Janem i dwoma Władysławami. Jak to powiązać i ułożyć?

Wracam pamięcią do opowiastek dziadka i liczę te zapamiętane, właściwie niechcący. Nieliczne to drobiazgi, z których nijak ułozyć jakąś zborną historię. Wtedy były to bajdy nieistotne, słuchane czasem jednym uchem, bo na dworze grali w piłę… Niedopytane szczegóły, niezapisane fragmenty uleciały. Ojciec wiedział i, też nie dane było dopytać, ważniejsze sprawy oraz codzienność przesłoniły, zabrał tę wiedzę ze sobą, na tamtą lepszą stronę… Zostało znów kilka urywków, kilka zdjęć stareńkich, nieopisanych i podniszczonych. Kto na nich jest? nie wiem… Wtedy nieistotne szczegóły, teraz, wraz z wiekiem, powracają i męczą..

A przecież to tylko po mieczu i tylko w Polsce. Gdzie koligacje po kądzieli? Wroteccy (344), Glapińscy (1030), Marciniakowie (36969), Gralowie (2739)… i wiele innych nieznanych mi rodzin.

Kiedyś zjazdy rodzinne, z racji pogrzebów i wesel, choć w części cementowały familię, pozwalały poznać koligacje – kto zmarł a kto narodził, z kim się żenił, gdzie wyjechał… Trudne czasy PRL a rodzinności jednak było dużo więcej niż teraz. Zmieniły się czasy, odeszło stare pokolenie, rozmyły więzy, wszystko się pogubiło…

A może jednak jest jakaś nić łącząca, nić po której da się wrócić do korzeni, do familijności? Onegdaj odezwał się, namierzywszy mnie w internecie, brat stryjeczny, powrócił na ojczyste łono po wielu latach spędzonych w Afryce. Może teraz internet pozwoli na ten powrót do familijności? wirtualnej aleć zawsze familijności..

Ciekawym częstości występowania własnego nazwiska podaję link – http://www.herby.com.pl/herby/indexslo.html


    • Translate to:

  • Nowe

  • Tematy

  • Tagi